poniedziałek, 3 grudnia 2012

po dosyć zabieganym weekendzie w końcu mam chwilę, by usiąść i odpocząć. niestety czeka mnie samotna nocka w ciut zimnym mieszkaniu..
troszkę sobie pośpiewałam jakieś stare hicioszki, dziwnym trafem kot spieprzył z pokoju (?)
naprawdę po 3 godzinach snu nie jest to mój najlepszy dzień, tym bardziej, że wróciłam do domu jakieś półtorej godziny temu. a wyszłam przed 7.
ten weekend w pracy był jednym z najlepszych weekendów odkąd pracuję. Do teraz brzuch boli mnie od śmiechu:D także dzięki dzięki tenks tenks danke szyn za pozytywną zmianę:D i wiecie, że to sje nie lepiii
niestety muszę jednak stwierdzić, że fizycznie jestem wykończona. mój kręgosłup ma dość moich kilogramów i daje o tym bardzo mocno znać. 

odchudzanie rzuciłam po dosyć sromotnej klęsce ostatnim razem, kiedy jednak choroba wygrała z najszczerszymi chęciami. musiałam pogodzić się z tym, że wyglądam jak nalany chińczyk z 3 brodami i z tym, że choć wpieprzam sałatki, kurczaczka i jogurt i piję hektolitry wody przez ileś miesięcy, mój organizm ma to w dupie i wciąż nabiera wody i puchnie.
enough, przynudzam.
ostatnio przez moją głowę przeszła zakazana tęsknota. za szkołą. żeby nikt nie pomyślał, że brak mi piątej klepki/ mam coś z głową / powaliło , to od razu wytłumaczę : absolutnie nie za nauką, bo tej mam dość na studiach. ale za samą atmosferą, nawet zapachem szkoły. za hałasem, nawet za dzwonkiem. ( chwila przerwy, zaborczy kot chce głaskania ) na uczelni człowiek niby jest, ale jakby go nie było. oczywiście za nic nie oddałabym wspólnych chwil z Olą ( pomysł, trudne sprawy, kokodżambo, jestem mądry a mój ojciec zakład szewski ma i te sprawy, w tym miejscu pozdrawiam Olę:D ). ale tak na tydzień wróciłabym do liceum.

oh, Natalia, jeśli to czytasz to przypomnij sobie te piękne czasy:D
nie mam siły ,idę spać. dobranoc



Brak komentarzy: